Znak nr 700/2013
W moje ręce wpadł jubileuszowy, bo 700. numer Znaku. Miesięcznik, wydawany w Krakowie, jest magazynem o tematyce społeczno-kulturalnej. W piśmie znajdziemy artykuły o problematyce religijnej, społecznej, kulturalnej, filozoficznej i etycznej.
Jubileuszowy numer robi wrażenie. Sporą część tekstów przeczytałam w drodze z Kutna do Torunia. Trzeba przyznać, że lektura umiliła podróż z Przewozami Regionalnymi ;)
W 700. numerze pisma Redakcja na nowo stawia 7 ważnych pytań. Po kolei: 1) Dlaczego ateizm jest nam do zbawienia koniecznie potrzebny? 2) PRL: dziedzictwo diabła?3) Czy inteligencji potrzebne jest ciało? 4) Czym jest cenzura? 5) Inny czy obcy? 6) Czy jest życie? 7) Czym jest literatura?
Swoją lekturę zaczęłam od końca, czyli od pytania 7. Jest to rozmowa z pisarzem Wiesławem Myśliwskim (którego prozę osobiście uwielbiam i kończę właśnie czytać jego najnowszą powieść). O literaturze, tym jaka jest, jaka powinna być, jaka jest dla Myśliwskiego. Pisarz nawiązuje do Ostatniego rozdania, swojej ostatniej powieści. Wywiad jest fragmentem zapisu rozmowy, przeprowadzonej na potrzeby programu TVP (cykl „Rozmowy Po-Szczególne”).
To co przykuło moją uwagę w tym numerze czasopisma to wywiad z etykiem i filozofem Pawłem Łukowem dotyczącym zawodu lekarza. Bardzo ciekawy i dający do myślenia. O tym jak wygląda nauka tego zawodu, czego brakuje na studiach medycznych, jak lekarz komunikuje się z pacjentem i czego w tej komunikacji brakuje.
Spodobał mi się też esej/kolaż Trzecia Wojna Światowa Ciała z Umysłem Jacka Dukaja, znajdujący się w części pt. Czy inteligencji potrzebne jest ciało? Na ponad dwudziestu stronach pisarz przedstawia różnego rodzaju ciekawostki ze swoim komentarzem, odpowiadając na tytułowe pytanie tej części pisma. Analizując to co ludzie robią ze swoim ciałem, a także jak technologia zmienia myślenie o naszym ciele (gry, Internet), pokazuje że związek między inteligencją a ciałem został zakwestionowany już jakiś czas temu – niekoniecznie w książkach pisarzy fantastycznych. Wprowadza pewien podział, który zaznacza już w tytule tekstu: Pierwsza Wojna Światowa Ciała z Umysłem to wojna religii, druga – wojna filozofii, trzecia, obecna – to wojna technologii. Co do tej ostatniej zaznacza, pisząc o obsesji cyfrowej nieśmiertelności: Ale sukces przesiadki Umysłu z Ciała w Cyfrę tak czy owak jest nie do stwierdzenia, obojętnie, jaką technologią byśmy dysponowali. Jestem jednak przekonany, że w praktyce nikogo – poza studentami filozofii i katolickimi publicystami – nie będzie obchodzić, czy ludzie cyfrowi n a p r a w d ę są świadomi, czy tylko takimi się w y d a j ą.
Warto przejrzeć ten numer pisma. Zachęcająca jest zarówno tematyka, jak i zaproszeni goście (Zbigniew Mikołejko, Wojciech Orliński, Aldo Vargas-Tetmajer, Norman Davies). Ciekawa jest także część poświęcona czytelnikom „Znaku” – kim są, jak długo i dlaczego czytają czasopismo.
Miesięcznik (w wersji papierowej) możecie kupić bezpośrednio na stronie wydawcy – cena 16,90 zł (wysyłka za darmo!), lub w wersji elektronicznej w Woblinku – cena 9,90 zł.
Dasz przeczytać Dukaja? :-)
Chyba się dogadamy :)
Po przeczytaniu paru minibooków Znaku przekonałem się do tego czasopisma. Zachęcił mnie wysoki poziom tekstów i problematyka, jaką podejmują. Kupiłem parę numerów w wersji elektronicznej, a ostatnio nawet zamówiłem prenumeratę papierowej edycji :)
Ja też je lubię. Mam parę numerów w wersji elektronicznej, jubileuszowy mam na papierze. Też się zastanawiałam nad prenumeratą, ale już sama nie wiem ;) Chyba przerzucę się na wersje mobi (brak miejsca na półkach robi swoje!).
Jeśli prowadzisz sobie jakieś statystyki skuteczności, to możesz doliczyć +1 do przekonywania do zakupu Znaku ;) (Nawiasem mówiąc w samym wydawnictwie zacne promocje, np. -35% i np. najnowszy Myśliwski za 0,01 zł.)
A o kwestii cyfrowych umysłów i możliwości powstania sztucznej świadomości w ogóle pisał też Michio Kaku w „Fizyce rzeczy niemożliwych”. Niby nic specjalnego, ale jest tam lekki powiew świeżości – obecnie jesteśmy przyzwyczajeni (dzięki, drogie Holywood), że sztuczna inteligencja czy świadomość jest na bank możliwa i to tylko kwestia czasu. A w zasadzie… nie wiadomo.
No to bardzo się cieszę ;) „Znak” warty przeczytania, zresztą jestem ciekawa Twojej opinii. Co do strony samego wydawnictwa to się zgadzam – bardzo często pojawiają się fajne promocje. Pamiętam że kiedyś za 1 grosz kupiłam „Tajny dziennik” Białoszewskiego :)
Oj, możesz zdążyć zapomnieć o tej ciekawości, nim numer do mnie dotrze i przeczytam… A z takimi promocjami jak w Znaku to często opłaca się obejść znajomych, zebrać listę (taki obchodzący potrafi wywołać raptem sporo potrzeb czytelniczych) – oni mają nieco taniej, a zamawiający jeszcze zwykle jakiś gratis :)