Co czytają włodarze polskich miast? O wakacyjnej lekturze kilka słów
Wakacje dobiegł końca, dziś – po letniej przerwie – znowu zadźwięczał szkolny dzwonek (nie dla wszystkich na szczęście). Postanowiłam jeszcze trochę utrzymać tę wakacyjną atmosferę: zapytałam kilkunastu włodarzy polskich miast o ich lektury podczas lipcowych i sierpniowych dni. Moje pytanie brzmiało następująco:
Przy jakiej książce odpoczywał/a Pan/i w tegoroczne wakacje? Jaka lektura wywarła na Panu/i największe wrażenie, przy jakiej najlepiej się Pan/i bawił/a? (mile widziane uzasadnienie).
Poniżej znajdziecie ich odpowiedzi.
Zbigniew Burzyński (prezydent Kutna): Pierwszą książkę Camilli Läckberg otrzymałem od bliskiej osoby. To był strzał w dziesiątkę. Przeczytałem kilka już pozycji, m.in. Księżniczkę z lodu. Moja wakacyjna lektura to Niemiecki bękart. Talent literacki Läckberg robi wrażenie, polecam wszystkim jej twórczość.
Roman Ciepiela (prezydent Tarnowa): Jeszcze raz Małego księcia, tym razem w towarzystwie Wnuka :))
Agata Fisz (prezydent Chełma): Z racji pełnionej funkcji dużo czytam… ale dokumentów i pism urzędowych oraz artykułów prasowych o tematyce samorządowej. Tak więc czasu na oddanie się książkom mam niewiele. Mimo wszystko w wolnych chwilach staram się sięgać po powieści. W te wakacje wczytałam się w debiutancką książkę Katarzyny Archimowicz Miłość w burzanach. Powód takiego wyboru był dość prosty. Autorka jest z Chełma. Polecam tę przyjemną, nieco nostalgiczną, ale pełną barw powieść wszystkim tym, którzy chociażby na chwilę chcieliby się przenieść do urokliwych nadburzańskich zakątków.
Hanna Gronkiewicz-Waltz (prezydent Warszawy): Podczas tegorocznego urlopu kupiłam w księgarni kilka książek: Żony opozycjonistów Anny Poppek, Lodołamacz Fedor Jerzego Fedorowicza, Mam odwagę mówić o cudzie Janusza Skalskiego, Wiara z prawej, lewej i Bożej strony Biskupa Rysia, Życie na pełnej petardzie Ks. Jerzego Kaczkowskiego, Madame Bovary Gustava Flauberta. Profesora Skalskiego poznałam u Prezydenta Komorowskiego, wydał mi się interesującą osobą, stąd ten wybór. Książki Bp Rysia i Ks. Kaczkowskiego poleciła mi moja córka i nie zawiodłam się na jej rekomendacji. Madame Bovary Flauberta przeczytałam po angielsku, bo cały czas staram się mieć kontakt z tym językiem.
Paweł Kalinowski (burmistrz Gostynina): Podczas tegorocznych wakacji odpoczywałem przy lekturach polskiego podróżnika Stefana Czernieckiego. Cisza oraz Dalej od Buenos to fantastyczne podróże polskiego dziennikarza po zakątkach Ameryki Południowej. Barwne opowieści wraz z przeżyciami autora przeniosły mnie w świat o którym zawsze marzyłem. Odbywając czytelnicze podróże po Ekwadorze, Peru czy Argentynie jeszcze bardziej rozkochałem się w Ameryce Południowej. Gorąco polecam.
Małgorzata Mańka-Szulik (prezydent Zabrza): Okres wakacyjny to była i wciąż jest intensywna praca w Zabrzu. Uzbrajamy tereny inwestycyjne, realizujemy kolejny etap remontu torowisk, kończymy największy w historii miasta projekt w zakresie modernizacji wodociągów. To sprawia, że o urlopie jeszcze nie myślę. Przyjdzie na to czas jesienią. To także moment, na to, aby ulubione książki Paolo Coelho musiały trochę poczekać. Na razie zostały zastąpione przez lekturę dokumentacji projektowej i analizy ekspertów.
Anna Milczanowska (prezydent Radomska): W minione wakacje pochłonęła mnie książka Archeologia zbrodni. Oficerowie polscy na cmentarzu ofiar NKWD w Charkowie. Autorem jest Andrzej Kola, który na zlecenie Rady OPWiM kierował ekipą polskich specjalistów prowadzących w latach 1994-1996 badania na terenie kwartału parku leśnego w Charkowie, w miejscu, gdzie NKWD ukryło szczątki zamordowanych oficerów WP z obozu specjalnego NKWD w Starobielsku oraz przypuszczalnie z więzień zachodnich obwodów Ukrainy (z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej). Od lat uwielbiam czytać książki dotyczące Katynia, Powstania Warszawskiego oraz Żołnierzy Niezłomnych. Zapewne tę miłość do historii i swojego kraju wyniosłam z domu rodzinnego. Mój Tata Żołnierz AK oraz Narodowych Sił Zbrojnych – godzinami opowiadał mi o tym, co przez wiele lat w szkole było białą plamą. Dlatego dziś literatura faktu zajmuje w mojej rodzinie bardzo ważne miejsce. Dbają o to także mój mąż historyk oraz córka Magda. Do poduszki często czytam poezję księdza Jana Twarowskiego – jest ona pełna optymizmu i wiary. Autor – daje także cenną radę – jak z przymrużeniem oka podchodzić do rzeczywistości i trudów dnia codziennego. Obok Jana Twardowskiego na nocnym stoliki leży zwykle twórczość naszego Tadeusza Różewicza, który urodził się w Radomsku, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Zbigniewa Herberta czy Haliny Poświatowskiej.
Beata Moskal-Słaniewska (prezydent Świdnicy): W wakacje znalazłam wreszcie czas na lekturę książki, na którą dawno miałam apetyt: Jaśnie pan Jaume?a Cabré. Czekałam na tę powieść od dawna, gdyż proza katalońskiego pisarza jest dla mnie literackim odkryciem ostatnich lat. Od czasu Wyznaję zakochałam się w jego stylu pisania. Potem były Głosy Pamano i wreszcie ostatnia, choć w bibliografii pisarza to książka najstarsza. I nietypowa w odniesieniu do poprzednich. To thriller osadzony w historycznych realiach, powieść intrygująca, z zaskakującymi zwrotami akcji i czymś co lubię bardzo ? kilkoma pozornie niezależnymi wątkami, które dzięki czarodziejskiemu pióru Cabré łączą się na ostatnich kartach książki. Zupełnie inna książka, którą czytałam z wypiekami na twarzy na chorwackiej plaży, to Historyczne rozmowy o życiu z Johnem F. Kennedym, czyli zapis rozmów Michaela Beschloss z Jacqueline Kennedy. Rozmowy nagrane zostały zaledwie cztery miesiące po śmierci prezydenta, wiele zatem w nich osobistych emocji najsłynniejszej Pierwszej Damy. Ale prócz emocji wiele tu sekretów Białego Domu, kulis amerykańskiej polityki czy kobiecych opowieści o rodzinnym życiu klanu Kennedych. Nic dziwnego, że zgodnie z życzeniem matki Caroline Kennedy zgodziła się na publikację wywiadów dopiero w 50 lat po zamachu w Denver. I trzecia ważna wakacyjna książka, to autobiografia Madeleine Albright Pani sekretarz stanu. To fascynująca opowieść o tym, jaką drogę musiała przejść mała żydowska nieco zakompleksiona dziewczynka, by stać się jednym z najważniejszych polityków Stanów Zjednoczonych Ameryki. Od pierwszych zdań nabrałam do Pani Sekretarz wielkiej sympatii. Z kart autobiografii poznajemy osobę mądrą, silną, sympatyczną, nie tracącą dystansu do siebie, wielką patriotkę, która walcząc o dobro Stanów nigdy nie zapomniała o swoich europejskich korzeniach.
Andrzej Nowakowski (prezydent Płocka): W te wakacje miałem wreszcie czas, aby sięgnąć po książkę Kiry Gałczyńskiej o jej ojcu, znakomitym poecie Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim Zielony Konstanty. Publikacja bardzo ciekawa, wzbogacona o nieznane fakty, niepublikowane wiersze, napisana wartko, piękną polszczyzną. Biografia pokazuje skomplikowane losy twórcy, któremu przyszło żyć ?w ciekawych czasach?. Z dużą przyjemnością przeczytałem też Uczciwą oszustkę Tove Jansson (tak, tej od Muminków). Historia toczy się w surowym północnym klimacie, ale relacje między ludźmi, ich wzajemne oddziaływanie na siebie, jak najbardziej gorące, wyraziste. Dziwna gra, jaka rozgrywa się między głównymi bohaterkami, wciąga, ale i zaskakuje kolejnymi odsłonami. W sumie jest to gorzka opowieść o skomplikowanej ludzkiej naturze.
Wadim Tyszkiewicz (prezydent Nowej Soli): W tym roku przeczytałem tylko cztery książki: powieść Klucz Sary Tatiany de Rosnay, F.M. Borisa Akunina, W otchłani mroku Marka Krajewskiego, obecnie kończę czytać powieść Major Marcina Ciszewskiego. Jako prezydent, korzystam oczywiście z naszej przepięknej Miejskiej Biblioteki Publicznej, wypożyczając raz na kwartał po 2 książki. I co najmniej ten poziom chcę utrzymać. Z dużym zainteresowaniem przeczytałem F.M. Akunina, z tego powodu, że moim ulubionym pisarzem jest Dostojewski, którego książki wszystkie przeczytałem, a Zbrodnię i karę kilkukrotnie. Największe wrażenie zrobiła na mnie Sara, w której przeplata się trudna historia holokaustu z teraźniejszością.
Hanna Zdanowska (prezydent Łodzi): W tym roku mogłam sobie pozwolić jedynie na tydzień urlopu. Uwielbiam czytać książki, jednak nie zawsze mam wystarczająco dużo czasu aby czytać. Podczas urlopu udało mi się przeczytać książkę Ślepy Maks. Historia łódzkiego Ala Capone autorstwa Remigiusza Piotrowskiego oraz skandynawski kryminał Camilii Läckberg Pogromca lwów.
Ten artykuł jest już trzecim politycznym wpisem na blogu – zachęcam do zajrzenia do wcześniejszych – Co czytają kandydaci na prezydenta? oraz Co czytają toruńscy radni?
Jeśli spodobał ci się ten wpis, będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się nim ze swoimi znajomymi – możesz udostępnić link do artykułu na Facebooku czy Twitterze albo wysłać go e-mailem. Samemu zaś zapisz się na newsletter – nie spamuję!
Przede wszystkim napisz zaś w komentarzu parę słów o Twojej wakacyjnej lekturze!
Zostaw komentarz