10 najlepszych książek na wakacje
Niektórzy właśnie zaczynają dwa miesiące wakacji – ech, zazdroszczę wam licealiści i studenci! Wypoczywajcie, bawcie się i od czasu do czasu (a może i częściej) sięgnijcie po książkę!
W moim przypadku wakacje będą pracowite, ale wolne chwile zamierzam spędzić czytając albo jeżdżąc na rowerze. Chcę się z Wami podzielić moimi czytelniczymi planami na ten czas, a wiadomo, że 10 najlepszych książek na wakacje to te, które są pod ręką – w promocji, w bibliotece albo u przyjaciół na półce. Przeglądam więc swoje półki w pokoju, przypominam sobie, co stoi na toruńskich regałach, wertuję stosiki pożyczonych książek i zaglądam do kolekcji na Kindle’u. W efekcie wybrałam tytuły, którymi sama się zachwycałam jakiś czas temu, oraz te, które zamierzam przeczytać w lipcu i sierpniu (kolejność w poniższym zestawieniu jest zupełnie przypadkowa).
1. Pär Lagerkvist Barabasz. Opowieść o Barabaszu i jego losach jest niejednoznaczna, Lagerkvist niczego nie rozstrzyga. Zakończenie można różnorako interpretować ? to jest siłą tej powieści. Nie daje odpowiedzi, ale stawia pytania. Lagerkvist odkurza postać Barabasza, którą przecież dość jednoznacznie oceniamy: drań i złoczyńca. Szwedzki prozaik pokazuje jednak, że nie do końca tak musi być; rzeczywistość (a tym samym te wymyślone dzieje Barabasza) jest bardziej skomplikowana. Zachęcać może jeszcze to, że Lagerkvist to laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, którą otrzymał ją za artystyczną świeżość i prawdziwą niezależność myśli. O powieści Barabasz pisałam pod koniec ubiegłego roku.
2. Stanisław Lem Powrót z gwiazd. Kto Lema nie zna, spokojnie może zacząć swoją przygodę z tym autorem od Powrotu z gwiazd – inne jego powieści – Solaris czy Głos Pana są bardziej wymagające. Kto spodziewa się u Lema przygód w kosmosie i potyczek z obcymi cywilizacjami, ten się zawiedzie. Ale ten, kto oczekuje dobrych powieści, w których głównym tematem jest to jaki jest świat i jakimi rządzi się prawami, będzie usatysfakcjonowany.
3. Alice Munro Drogie życie – za opowiadaniami nie przepadam, ale noblistka powoli mnie do tej formy przekonuje. Sama pisarka tak mówi o swojej prozie: Tak widzę życie. Ludzie zmieniają się, kształtują na nowo po kawałku, robiąc rzeczy, których nie rozumieją. I Munro w doskonały sposób potrafi to opisać.
4. Wiesław Myśliwski Ostatnie rozdanie – Myśliwski w swojej najnowszej powieści mówi o człowieku i jego egzystencji. Stara się odpowiedzieć, na nurtujące człowieka od wieków pytanie, kim jesteśmy. Ku czemu zmierzamy. Jaki jest sens tej wędrówki. I z tego właśnie powodu warto sięgnąć po tę powieść – Myśliwski rewelacyjnie pisze, to mistrz słowa.
5. Dominika Słowik Atlas: Doppelganger – to książka, której nie da się opowiedzieć. Zapamiętuje się bowiem jedynie kilka czy kilkanaście poszczególnych historii, atmosferę i styl. Ale to wystarczy. Bardzo dobry debiut z tego roku – osobiście jestem przekonana, że o Słowik jeszcze usłyszymy.
Druga piątka książek, to te, które sama mam w planach przeczytać:
6. George R. R. Martin Pieśń lodu i ognia. Autora i cyklu chyba nie trzeba przedstawiać. Tak naprawdę przeczytałam do tej pory tylko pierwszą część, więc po resztę zamierzam sięgnąć teraz – tomy Starcie królów, Nawałnica mieczy (Stal i śnieg, Krew i złoto) oraz Uczta dla wron (Cienie śmierci, Sieć spisków) stoją na półce, resztę muszę zakupić. Mama też będzie czytać, mamy więc lekturę w sam raz na działkę.
7. Ursula K. Le Guin Morski trakt – to będzie moje pierwsze spotkanie z amerykańską pisarką. Opis z okładki już jakiś czas temu zachęcił mnie do kupna powieści: Bohaterki opowieści pracują, kochają, nienawidzą, zdradzają, łamią konwenanse i walczą o swoją niezależność. Ich losy w rzeczywistości okazują się nietuzinkowe i zawiłe. Le Guin jak zwykle prowokuje do głębszej refleksji nad kondycją kobiety w świecie.
8. Jasia Reichardt Fifteen Journeys Warsaw to London. Do tej lektury przymierzam się już od dawna, jak na razie zapoznawałam się z nią we fragmentach – to historia czasów II wojny światowej, kilkunastu podróży, krótszych i dalszych, których bohaterką jest dziewczynka – poznajemy ją w wieku siedmiu lat. W czasie wojny traci swój dom, swoich najbliższych, swoje imię i swoje włosy, w końcu traci też swój strach. Miałam okazję poznać autorkę i spotkać ją kilkukrotnie, to siostrzenica wspaniałej artystki Franciszki Themerson. Z wielką ciekawością poznam jej historię sprzed lat.
9. Magdalena Grzebałkowska 1945. Wojna i pokój – o książce słyszałam już jakiś czas temu, a kupiłam ją dziś w świetnej promocji – w ramach Wakacyjnej Listy Osobistej – na Publio za 10,90 zł. Jak przedstawia wydawca: Grzebałkowska przygląda się z bliska losom ostatnich żyjących świadków tamtego czasu. Ludzi, którzy gonieni strachem próbowali się przedrzeć przez skuty lodem Zalew Wiślany (było ich pół miliona), przesiedleńców, którzy w swoich nowych domach zastawali jeszcze ich poprzednich właścicieli, wychowanków otwockiego domu dziecka dla ocalonych z Holocaustu, szabrowników, dla których wyzwolone tereny stały się gigantycznym sklepem Ikei, ludziom, którzy o włos wyprzedzili własną śmierć. Oddaje głos ofiarom, chociaż i katom poświęca sporo miejsca ? zwłaszcza kiedy może dzięki temu pokazać powojenne pomieszanie ról i losów. Grzebałkowską i jej stylem zachwyciłam się czytając jej Beksińscy. Portret podwójny, o której to książce pisałam w ubiegłym roku.
10. Margaret Atwood Opowieść podręcznej powieść, która jest feministyczna w swojej wymowie, antyutopia, która opisuje świat Stany Zjednoczone w przyszłości. Do Atwood mam zaufanie, to świetna pisarka, więc po jej książki sięgam w ciemno. O Opowieści podręcznej wiele słyszałam dobrego, trzeba w końcu nadrobić zaległości i przeczytać.
Podzielicie się swoimi czytelniczymi planami na wakacje? Chętnie dowiem się, po które tytuły zamierzacie sięgnąć. A może niecierpliwie czekacie na jakąś nowość, która premierę będzie miała w lipcu bądź sierpniu? Zostawcie komentarz.
Ja się przymierzam do „Jaśnie pana”, „Z zimną krwią” Capote, „Ulubione rzeczy” Bolton i pewnie ostatnią część „Cukrni pod Amorem”.
Takie masz zaufanie do Atwood, a ja jeszcze nic nie czytałam tej autorki. Co byś poleciła na początek?
Na początek poleciłabym „Rok potopu”.
Dzięki :)
Tę mam już za sobą.
Ja się zaczytuję w Ciszewskim :)
Grę czytałam wręcz obsesyjnie w tym czasie nie dotykając innych książek. Wiele osób zniechęcało się po pierwszej części bo tak na prawdę wszystko na dobre rozkręca się później i wciąga niesamowicie. Chyba w końcu sięgnę po Munro, mam chyba dwie od ponad roku ale tak czekają i czekają :)
Ja jak zwykle czytam kilka na raz. Aktualnie literaturę typu lifestyle- 'Sztuka Prostoty’ i’ Magia sprzątania’, ale potem chętnie sięgnę po ukochane reportaże z Czarnego. Mam ochotę na 'Najlepszą parę butów na świecie’. I zachęciłaś mnie do 1945.
Ja właśnie zaczytuję się w biografii Cesarii Evory. Doskonała na te upalne dni. W kolejce czeka jeszcze „Detroit. Sekcja zwłok Ameryki” i „Epoka hipokryzji” :)
Tez aktualnie to czytam :) Jak dla mnie niezwykła :)
Naprawdę jest świetna. :) I myślę, że spodobałaby się zarówno fanom Cesarii jak i tym, którzy o niej nigdy nie słyszeli. Doskonała historia – kobieta gigant! :)
A ja polecam moją ciepłą, wakacyjną powieść „Włoska podróż”.
Oj tak, polecam „Opowieść podręcznej” i to bardzo. Jeśli będziesz miała chwilę, zapraszam do przeczytania artykułu o mieście w antyutopii – o Atwood też jest kilka zdań :)
Teraz czytam „Odłamki” Ismeta Prcića, a następny w kolejce Mo Yan i Dawid Grosman :) Zapowiadają się zaczytane wakacje.
Idę przeczytać :)
Bardzo ambitne pozycje jak na wakacje, ale rozumiem, że to w ramach nadrabiania całorocznych zaległości? ;) Ja jednak wolę coś lekkiego i niezobowiązującego. Na weekend zabrałam ze sobą świeżo zakupioną w Matrasie książkę „Dom bez mężczyzn”. Świetnie się czyta i niesamowicie wciąga. A! i w tym roku skupiam się na wszelkich nowościach, bo zazwyczaj mam niezłe tyły :)
Połowa polecanych książek to te, które już przeczytałam. I to, że są „ambitne” nie oznacza, że ciężko się je czytam – tu szczególnie polecam „Ostatnie rozdanie” Myśliwskiego.
Druga piątka to te książki, które chcę w wakacje przeczytać – wczoraj skończyłam lekturę Grzebałkowskiej „1945” :-)