Zawód: edytor

Okładka minibooka "Zawód: edytor"Bardzo cenię sobie niewielkie wydawnictwa Znaku – minibooki. To świetny pomysł na puszczenie dalej w obieg treści, które już zaistniały na łamach miesięcznika. Warto dodać, że projekt jest niekomercyjny, a cały dochód osiągnięty ze sprzedaży minibooków jest przeznaczony na kontynuowanie działalności miesięcznika „Znak”.

„Zawód: edytor” to kolejny tytuł, jaki ukazał się w serii minibooków.

O stanie polskiego edytorstwa (zwłaszcza tego odnoszącego się do dzieł współczesnych) należy rozpocząć dyskusję. Zaproszeni edytorzy odpowiadają na trzy obszerne pytania:

  1. Jak Pani/i ocenia stan polskiego edytorstwa? Jakie dostrzega szanse i zagrożenia? Które z obecnych wydań uznaje Pan/i za wzorcowe, a które nie zachowują edytorskich standardów? Czy warto coś zmienić w nauczaniu edytorstwa?
  2. Jakie są zadania edytorstwa na najbliższy czas? Wydania poszczególnych dzieł, autorów, pogłębiona refleksja metodologiczna?
  3. Jakie cechy powinno mieć wydanie książki, które można uznać za poprawne pod względem edytorskim? Czy widzi Pan/i konieczność odejścia edytorstwa dzieł literatury współczesnej od klasycznej definicji wydania krytycznego, jako zawierającego całość autorskich wersji tekstu? A może szansą dla uratowania koncepcji wydania krytycznego są nowe technologie? Jakie są cechy niezbędne dla każdego, także popularnego, wydania tekstu?

Na pytania odpowiedziały tuzy polskiego edytorstwa: Maria Prussak, Piotr Kłoczowski, Zdzisław Kudelski, Grażyna Borkowska, Józef Fert, Jerzy Święch.

Naukowcy zwracali w swoich wypowiedziach uwagę zarówno na zagrożenia – takie jak pośpiech towarzyszący pracy edytora, ciągłe sprawozdania, harmonogram prac, jak i na szanse dalszego rozwoju edytorstwa, m.in. możliwości jakie dają nowe technologie.

Edytorstwo to pewna sztuka, która wymaga i finezji, i aparatu badawczego, i czasu. A z tym ostatnim – w dobie przeróżnych grantów i rozliczeń – bywa słabo. Choć i różnie z tym bywa, bo jak zaznacza Józef Fert: Wzorowo zapowiada się edycja pism Cypriana Norwida, ale w ciągu 30 lat pracy redakcji ukazały się zaledwie trzy tomy, a w tym czasie połowa zespołu wydawniczego przeniosła się do wieczności. Zatem we wszystkim trzeba zachować umiar: rzetelność tak, ale ślamazarność i drobiazgowość – nie.

Do pewnych postulatów przewijających się w wypowiedziach wszystkich biorących udział w tej ankiecie należą: edukacja i kształcenie nowych pokoleń wykwalifikowanych edytorów (służą temu nowe zakłady i katedry poświęcone edytorstwu i tekstologii, wydawnictwa – np. czasopismo Sztuka Edycji (którego zauważenie tym bardziej cieszy, że powstało ono na mojej Alma Mater), organizowane spotkania i sympozja); utrwalanie na nośnikach elektronicznych autorskich wersji tekstu obok publikacji w wersji krytycznej; publikacja ma służyć odbiorcy, pomagać mu zrozumieć dzieło i kontekst, w którym powstało, ale nie zaciemniać (np. zbytnią ilością szczegółów czy informacji) całego obrazu.

Z pewnością „Zawód: edytor” to obowiązkowa lektura dla wszystkich, którzy interesują się edytorstwem. Ja czytałam ją z wypiekami na twarzy. Inspirująca do własnych przemyśleń lektura. Minibooka można kupić w Woblinku.

Komentarze (2)

  1. Hmmm…. Ciekawy tytuł. Będę musiał się mu przyglądnąć :)

    Przy okazji chciałbym zaprosić Cię do zabawy – Liebster Blog Award. :)
    http://malyerror.blogspot.hu/2014/11/liebster-blog-award.html

    Pozdrawiam.

Zostaw komentarz

Twój e-mail nie będzie widoczny.


*


This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.