Kup ebooka
Kupujecie ebooki? Ja kupuję całkiem sporo i … no i dziś się naprawdę zdziwiłam. Po raz drugi. Księgarni internetowych oferujących ebooki jest całkiem sporo, a wybór też jest coraz większy. Jedyną rzeczą na jaką trzeba zwracać uwagę jest format kupowanego pliku. Coraz mniej sprzedaje się książek zabezpieczonych DRM (tu mała dygresja o pierwszym zdziwieniu: w ubiegłym roku zakupiłam dwie książki – okazało się, że nie mogę otworzyć pdf’ów na swoim Kindle’u. Zakasałam więc rękawy, po zainstalowaniu kilku programów musiałam zhakować legalnie zakupione pliki by móc je czytać na swoim urządzeniu z e-ink, a nie na wyświetlaczu komputera), obecnie najczęściej ebooki zabezpieczane są znakiem wodnym. Trzeba tylko wybrać format, który odczytuje nasz czytnik: epub albo mobi, (ewentualnie można pokusić się o niewygodny najczęściej pdf).
Zakupiłam dziś na stronie ebooki.allegro.pl trzy brakujące tomy sagi „Północna Droga” Elżbiety Cherezińskiej (pierwsza część kupiona w ubiegłym roku). Wszystko pięknie, książki były w promocji 50% taniej (w zasadzie to wciąż są – do 21 sierpnia). Kupuję! I tutaj zaczynają się schody. Okazuje się bowiem, że drugi (!) tom pt. „Ja jestem Halderd” jest do pobrania tylko w wersji epub. Reszta książek Cherezińskiej jest do pobrania w obu formatach. O co chodzi?
Przecież to nielogiczne sprzedawać drugi tom tylko w jednym formacie, kiedy trzeci i czwarty tom sprzedawane są w dwóch formatach. Z ciekawości sprawdziłam inne księgarnie – w publio.pl sytuacja wygląda identycznie (wszystkie książki posiadają wersję epub i mobi, a drugi tom – tylko epub); natomiast w ebookpoint.pl i woblink.com wszystko gra – dostępne obydwa formaty (w ebookpoint jest nawet pdf!). Oczywiście nie jest problemem konwersja pliku. Ale przecież nie w tym rzecz – nie po to kupuję książkę, by potem jeszcze bawić się w formatowanie.
Być może to błąd czy niedopatrzenie księgarni – napisałam maila z zapytaniem do załogi Allegro. A być może to efekt polityki wydawnictwa Zysk i S-ka. W każdym razie słabo puszczać taką promocję bez dostępnych wszystkich formatów.
[edit: 21 sierpnia 2013]
Po wymianie kilku maili z teamem Allegro okazało się, że:
1. nie jest to błąd, że książka „Ja jestem Halderd” jest do pobrania tylko w formacie epub. „Ten tytuł pojawił się u nas wyłącznie w formacie ePub ponieważ taki format dostaliśmy od Wydawcy” – tyle mniej więcej się dowiedziałam. Allegro skontaktowało się z Wydawnictwem celem wyjaśnienia sytuacji. Oczekują też na plik mobi.
2. Mój zakup został anulowany – książka już nie widnieje w „Moja Półka” w Allegro. Środki zostaną zwrócone na moje konto.
3. A co najlepsze – Allegro pisze: „czekamy w tej chwili na plik mobi tej książki. Kiedy go otrzymamy, skontaktujemy się z Panią ponownie aby mogła Pani zakupić ten tytuł, oczywiście po promocyjnej cenie.” Świetnie! O to chodziło! :)
Wydawnictwo Zysk i S-ka nadal nie odpowiedziało na mojego maila.
Konwersja epub->mobi jest zwykle bezproblemowa (to z PDF jest gorzej, tam nawet „entery” są na sztywno). Polecam Calibre, a jak chcesz, to mogę Ci przerobić.
Kiedyś pisałem do jakiejś księgarni w sprawie niedostępności mobi – inni mieli. Odpisali, ze nie będą gorsi i wystawili także mobi, choć idę o zakład, że po prostu konwertowali tak samo, jak ja bym to potem zrobił. Ale gest był ;) Prywatnie obstawiam też, że wiele takich oryginalnych przypadków to zaszłości z mniej cywilizowanych czasów (gdy np. multiformat nie był tak powszechny itp.).
Dzięki. Umiem obsługiwać Calibre ;) Nie w tym jednak rzecz. Raczej chodzi o traktowanie klientów przez księgarnie/wydawnictwa. To chyba nie jest problem udostępnić kolejny format (tym bardziej że inne książki z serii są sprzedawane w epub/mobi).
Nie dopatrywałbym się tutaj złośliwości, wobec klienta, a raczej zwykłego błędu konkretnej księgarni.
Odpowiedź od teamu Allegro jest jednoznaczna:
Widzę, że Allegro trzyma swój żałosny poziom w stosunku do swoich klientów. Liczy się kasa: Zapłaciłeś? Super! Coś jeszcze? To już nie do nas… Dobrze, że jest taki Ebookpoint i inni, którym poza kasą (co oczywiste – to biznes) zależy jeszcze i na zadowoleniu klientów.
A jednak… Bardzo ładnie się zachowali – dość szybka reakcja :) Czekam teraz na maila z inf. że interesująca mnie książka jest już dostępna w mobi.
Bardzo niefajne zagranie wydawnictwa. Formaty powinny być takie same dla wszystkich tomów, tak aby użytkownik nie miał dodatkowych problemów z konwertowaniem. Dla mnie osobiście byłby to problem, bo czemu mam tracić dodatkowo czas na konwertowaniu plików. Przypomina mi to też sytuację jaką nieraz miałam przy okazji kupowaniu zwykłych książek, które ukazywały się w kilku tomach. Tomy były wydawane w różnych latach, wydawnictwo to samo, ale książki różniły się czcionką i wielkością, a np ostatni tom był w twardej oprawie podczas gdy pierwsze były w miękkich. A ja lubię jak na półce mam równo, ładnie.
Co do ebooków, zaczynam o nich cieplej myśleć – w pkp sporo osób już widziałam z kindlem i jaka wygoda! :) chociaż komiksowych wydań Mrocznej Wieży nie zamieniłabym na pdf….<3
„Ja jestem Halderd” to chyba jakiś pechowy e-book :D Mój nook długo odmawiał wyświetlania jego okładki – przy epubie taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy i jak narazie ostatni.
Często zdarza się, że taki a nie inny format to wymóg licencyjny, i zmiana wymagałby aneksowania umowy i często dodatkowych kosztów.
Być może tak jest w tym przypadku. Zobaczymy jaka będzie odpowiedź wydawnictwa.
W każdym razie w moim przekonaniu kiedy sprzedajemy cykl książek (a w tym przypadku dodatkowo go reklamujemy, bo jest promocja na książki Cherezińskiej) to warto zadbać o to, by poszczególne części były dostępne w tych samych formatach.