Olga Tokarczuk w Kutnie
Olga Tokarczuk w Kutnie! Gdy tylko o tym usłyszałam, wiedziałam, że muszę wybrać się na to spotkanie. Odbyło się ono w Centrum Teatru, Muzyki i Tańca, filii Kutnowskiego Domu Kultury. Adres: ul. Teatralna 1, Kutno. #protip – będąc w Kutnie koniecznie tam zajrzyjcie; to dawny Dom Dochodowy Straży Ogniowej pochodzący z początku XX wieku, po kapitalnym remoncie, a zobaczyć trzeba odnowioną polichromię na suficie i balustradach balkonów.
Wracając zaś do spotkania – sala była pełna ludzi – przyszli chyba wszyscy, którzy wcześniej zgłosili się po wejściówki (co nie zawsze jest takie oczywiste – tak na marginesie). Faktycznym bohaterem spotkania były Księgi Jakubowe, ostatnia powieść Olgi Tokarczuk. Wokół tej właśnie książki toczyła się rozmowa, jej też dotyczyła większość pytań czytelników. Spotkanie, pierwsze z cyklu Między słowami, prowadziła Aleksandra Kołodziejek.
Monumentalne dzieło, nad którym Tokarczuk pracowała ponad 6 lat, robi wrażenie. Chyba także na samej Tokarczuk, ostatecznie to prawie tysiąc stron tekstu, mnóstwo włożonej pracy, kwerend i przeczytanych książek. Podczas pracy nad Księgami Jakubowymi Tokarczuk nie sięgała po nic innego jak po książki związane z tematem powieści: wszystko, co dotyczyło XVIII wieku, Żydów, codziennego życia w tamtym okresie. Żadnych powieści. Detoks od literatury pięknej – teraz autorka nadrabia tę przerwę.
Poruszonych było wiele wątków, m.in. o inspirującej Tokarczuk od dawna książce Benedykta Chmielowskiego „Nowe Ateny” (to ten od Koń jaki jest, każdy widzi); Chmielowski zresztą pojawia się w powieści. Tak samo jak poetka Elżbieta Drużbacka, czy arystokratka Katarzyna Kossakowska.
Tokarczuk w pewnym momencie powiedziała: Jestem feministką. Rewolucja feministyczna przeorała nas. Nie można dziś myśleć w inny sposób. Dlatego w jej powieściach, także w Księgach Jakubowych, kobiety odgrywają ważną rolę. Tokarczuk mówiła o wrażliwości i tym jak ona się zmienia. Tak jest na przykład jeśli chodzi o nasz stosunek do zwierząt – ich los interesuje pisarkę; wspominała zresztą o tym, że z Ksiąg Jakubowych wypadł cały wątek im poświęcony.
Ciekawe było pytanie o syndrom jerozolimski – jeden z czytelników zasugerował, że główny bohater Jakub Frank cierpiał na chorobę psychiczną. Tokarczuk jednak stwierdziła, że nie stawiam się w sytuacji oceniania; chcę opisać świat, a nie go oceniać. Dodała także, że z pisaniem jest podobnie jak z terapią – musi gdzieś zaiskrzyć. I u Tokarczuk z pewnością iskrzy!
Pisarka podkreśliła także rolę Alka Radomskiego, który składał książkę (pod względem edytorskim to faktycznie arcydzieło). Na chwilę obecną podpisanych zostało pięć umów z zagranicznymi wydawcami; Księgi Jakubowe zostaną przetłumaczone na hebrajski, serbski, francuski, szwedzki i czeski. Zainteresowanym zaś tematem frankistów Tokarczuk poleciła niedawno wydaną książkę Pawła Maciejki Wieloplemienny tłum. Jakub Frank i ruch frankistowski (1755?1816).
Nie wiem jak Wy, ale ja powoli zabieram się za lekturę Ksiąg Jakubowych i oczywiście czekam na kolejne literackie spotkanie w CTMiT.
ale fajnie:)
cieszę się, że jest w narodzie potrzeba spotkań z takimi osobami jak Olga Tokarczuk.
Dziękuję za ten wpis, miło wiedzieć, że to co się robi trafia do odpowiednich osób:)
pozdrawiam
Ola Kołodziejek :)
Uważam, że dobrze poprowadziła Pani spotkanie, w sposób swobodny, nienarzucający się i naturalny (pamiętam pewne inne spotkania autorskie w Kutnie, w czasie których tej swobody nieco brakowało osobie prowadzącej).
Hej, to ja bardzo dziękuję za to spotkanie – dobra robota!
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego, z Grażyną Jagielską.
Byłem i bardzo cieszę się z tego, że poszedłem na spotkanie. Można się było dowiedzieć, że pisanie powieści historycznej to ogromny – jak się obecnie modnie mówi – projekt – wymagający długotrwałego przeszukiwania archiwów, a przede wszystkim łączenia ogromnych ilości informacji z różnych źródeł w spójną całość – że tak naprawdę niewiele różni się od pracy badawczej. Osobiście podziwiam Olgę Tokarczuk za to, że przez kilka lat potrafiła się skupić na jednym obszarze tematycznym i myśleć prawie wyłącznie o nim. Też chciałbym umieć się tak skupić na swojej branży, czyli programowaniu, a niestety, nie potrafię, ciągle jakieś inne bodźce i tematy mnie rozpraszają :)
Bardzo się cieszę!
Miód na moje stremowane wczoraj bardzo serce ;-)))
pozdrawiam
Ola Kołodziejek
Moim zdaniem nie było widać tremy (chociaż wiem, że w takich sytuacjach jest ona naturalna u każdego). Czy będzie Pani jeszcze prowadzić któreś z kolejnych spotkań w CTMiT?
oczywiście!
Już w maju, 21go zapraszam na spotkanie z Grażyną Jagielską, autorką „Miłości z kamienia” i ” Anioły jedzą trzy razy dziennie”, a jesienią na spotkania z Mariuszem Szczygłem i z Joanną Bator:)
pozdrawiam
Ola Kołodziejek
Cieszę się zwłaszcza z zapowiadanych spotkań z Mariuszem Szczygłem i Joanną Bator, bo szczególnie lubię reportaże, publicystykę, eseistykę i w ogóle szeroko pojętą literaturę non-fiction :)
No to nie pozostaje mi nic innego jak ucieszyć się po raz kolejny, że cykl „Między słowami” trafia w gusta czytelników:)
pozdrawiam
Ola Kołodziejek
Księgi… czytałam ze ściśniętym sercem – tak się bałam, że czegoś nie zrozumiem, coś mi umknie, coś przeoczę, coś uznam za nieistotne… Bo to tak cudna książka!