Ignacy Karpowicz w Kutnie
Podczas pierwszego – w 2016 roku – spotkania autorskiego w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Kutnie, na które zaproszono Ignacego Karpowicza, prozaika, tłumacza, laureata Paszportu „Polityki” (2011), rozmyślałam o tym, czego oczekujemy od takich spotkań i po co na nie przychodzimy. Jeżeli w ogóle przychodzimy. No właśnie.
Na Karpowicza – jakby nie patrzeć to przedstawiciel współczesnej literatury polskiej wzięty z tej wyższej półki – przyszło jakieś czterdzieści kilka osób. Czy to dobry wynik w mieście liczącym czterdzieści siedem tysięcy osób? Pozostawia chyba jednak wiele do życzenia.
W ciągu półtorej godziny przelecieliśmy pospiesznie wraz z prowadzącą – Grażyną Baranowską – przez twórczość Karpowicza, zatrzymując się na chwilę przy niektórych tytułach. Przy okazji rozmowy o książce Balladyny i romanse, skonstruowanej przewrotnie, by móc igrać z czytelnikiem (do świata który znamy, zstępują bogowie), Karpowicz tak mówił o pomyśle na tę powieść: Jestem ateistą. W tej przestrzeni mogły rozwijać się moje pomysły. Chciałem pokazać, że każda religia jest konstruktem stworzonym przez człowieka. Człowiek zawsze konstruuje boga i religię. Ta wiedza wywołuje wielki opór.
Postacie przewijające się na kartach powieści Ości (choć nie tylko tej) nie biorą się znikąd. Jak buduję postać, we wszystkich książkach, – zaznaczał pisarz – korzystam z osób, z którymi się zetknąłem. Punktem wyjścia były prawdziwe postaci, ale zmodyfikowane. Wymyślenie losów bohatera nie sprawia większych trudności autorowi, problematycznym jest raczej utrzymanie w ryzach tych postaci, bo jak podkreślił Karpowicz jestem tego rodzaju pisarzem, który trafia na nieposłusznych bohaterów.
Przy okazji rozmowy o Sońce podniesiona została kwestia zarzutów (pojawiających się także w kutnowskich mediach) pod adresem książki i jego autora. Zarzuca się opisywanie zdrady i sprzeniewierzenie się tradycyjnym, polskim wartościom – wywołało to i być może wciąż w niektórych wywołuje żywe oburzenie. Jak podkreślił pisarz – ci, którzy czytali wiedzą, że zarzut jest bzdurny, a ci którzy nie przeczytają i zarzucają – i tak nie przeczytają. Ostatnia powieść Karpowicza to historia miłości pozawerbalnej, tragicznej miłości, która przecież nie patrzy na narodowść. Justyna Sobolewska z „Polityki” podkreśla, że kiedy Sońka opowiada o miłości i śmierci, Karpowicz zdobywa się na tony, których nie było u niego dotychczas. Pojawia się rodzaj liryzmu, który chwyta za gardło, nie będąc kiczem.
Zapytany o to, do jakich książek warto sięgnąć, Karpowicz wskazał kilka tytułów: Pogrzebany olbrzym Kazuo Ishiguro, Wymiary życia Julian Barnes, Na górze cisza Gerbrand Bakker, Za ścianą Sarah Waters, książki Magdaleny Tulli i debiut Weroniki Murek Uprawa roślin południowych metodą Miczurina.
W przypadku liczby obecnych, to pytanie brzmi: Jak działa promocja w Bibliotece?
Gdzie była informacja o spotkaniu? Jak nie mam konta na facebooku, bo do życia mi to nie jest niezbędne. Nie mam też w domu internetu – bo czytam książki, nie serfuję – to skąd mam wiedzieć o ewentualnych kolejnych spotkaniach?
Pytam bo chce wiedzieć?