Gra o tron
Po pierwszą część cyklu Pieśń Lodu i Ognia sięgnęłam po obejrzeniu serialu. Wcześniej, owszem – słyszałam sporo opinii zarówno o książce, jak i serialowej ekranizacji, ale nie ciągnęło mnie do lektury. Ot, modny cykl, niech się inni zachwycają.
Muszę przyznać, że to był błąd. Mogłam zachwycać się cyklem już dobrych kilka miesięcy, ba! – lat wcześniej. Pochwały kierowane pod adresem autora, George’a R.R. Martina, jako tego pisarza, który odrodził tradycję epickiej fantasy w stylu tolkienowskim, nie są przesadzone.
W powieści mamy trzy główne przeplatające się wątki – 1) wydarzenia związane z tym, co dzieje się w Siedmiu Królestwach, 2) wątek związany z Murem, oddzielający Siedem Królestw od dzikich północnych terenów, oraz 3) wydarzenia dziejące się na Wschodzie, za morzem (Daenerys i jej smoki). Nie będę tu streszczać książki, bo też nie o to chodzi.
Tym, co mnie urzeka w książce Martina, jest świetnie poprowadzona fabuła. W tej książce wszystko ma swoje miejsce, wydarzenia wynikają logicznie jedne z drugich, nie ma żadnych boskich interwencji. Mimo to co chwila mamy do czynienia ze zwrotami akcji – co kończy się czytaniem do późna w nocy (mimo że następnego dnia trzeba wstać rano do pracy). Tym samym Gra o tron przeniosła mnie w czasy ogólniaka ;)W powieści mamy całą gamę naprawdę różnorodnych postaci – od zdecydowanie złych, takich jak irytujący mnie nieustanie Joffrey, brutalny, żądny krwi (to akurat jest bardzo jednowymiarowa postać), po bardziej złożone i niejednoznaczne – Sansa czy Catelyn. Do moich ulubieńców należą: Tyrion Lannister (tu chyba nie jestem wyjątkiem) i Arya Stark. Jestem bardzo ciekawa ich książkowych losów.
Gra o tron zdobyła Nagrodę Locusa w 1997 roku w kategorii powieść fantasy.
Aha – po książkę z całą pewnością mogą sięgnąć fani serialu. Początkowo obawiałam się „powtórki z rozrywki” – okazało się jednak, że mimo znajomości fabuły lektura wciąż jest przyjemnością. Wybrałam ładniejszą, serialową okładkę (razi jednak reklama pod tytułem :/ – choć w porównaniu do pierwszej edycji okładki – ta jest po prostu rewelacyjna). Zabieram się za kolejny tom.
George R.R. Martin, Gra o tron, tłum.Paweł Kruk, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2011.
Zostaw komentarz