Od razu zaznaczam, że można nie kupować książek. Tak, są takie przypadki. Oczywiście mowa o niekupowaniu, a nie o nieczytaniu. W każdym razie uparci mogą korzystać z bibliotek, życzliwości i zapełnionych półek przyjaciół, a także – legalnie i mniej (do tego drugiego nie zachęcam!) – z dobrodziejstw internetowych zasobów.
Ja kupuję dużo i w bardzo różnych miejscach. Czasem zdarza mi się kupić książkę w dyskoncie podczas spożywczych zakupów, czasem w sieciowych księgarniach, czasem w antykwariacie, czasem od znajomych, a czasem w grupie na FB (najczęściej Książki – Toruń i okolice). Rolę odgrywa cena, a także dostępność (jak się kupuje stare książki, to różnie bywa z tym pierwszym, choć czasem paradoksalnie można coś znaleźć baaardzo tanio).
Jeśli chodzi o e-booki (czy czasem audiobooki – wciąż próbuję przekonać się do tej formy poznawania książek) to ostatnio kupuję ich zdecydowanie mniej (ale kolekcja w katalogu na dysku jest naprawdę obszerna). Wygrywają książki papierowe, a jeśli coś czytam w wersji elektronicznej – to często w usłudze Legimi.
Książki papierowe – baaardzo różnie. Czasem w księgarniach internetowych, a czasem bezpośrednio u wydawców. Czasem w antykwariatach. Mam taki ulubiony w Gdańsku, który zawsze przy okazji staram się odwiedzić – Antykwariat Rejs przy ul. Kowalskiej 7. Notesy i kalendarze kupuję praktycznie wszędzie, gdzie trafię na coś ładnego..
Copyright © 2024 | MH Purity WordPress Theme by MH Themes