8 książek, które trzeba przeczytać – poleca Stanisław Żerko
Stanisław Żerko, historyk stosunków międzynarodowych, prof. dr hab., pracownik Instytutu Zachodniego w Poznaniu i Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Autor m. in. trzech monografii o genezie II wojny światowej oraz redaktor trzech tomów polskich dokumentów dyplomatycznych z lat trzydziestych. W domu ma ok. siedmiu tysięcy książek. Spotkać go można m.in. na Twitterze – @StZerko
Nieżyjący już poznański historyk, prof. Janusz Pajewski, w swym wspomnieniach Przeszłość z bliska osobny rozdział poświęcił swemu księgozbiorowi. Dwa fragmenty z tego rozdziału utkwiły mi w pamięci. Jeden poświęcony rekonstrukcji biblioteczki z czasów dzieciństwa. I drugi, w którym Profesor opisywał cowieczorne przeglądanie regałów, by wybrać książkę do poduszki.
- Cieszę się bowiem, że mnie również udało się jakiś czas temu odtworzyć księgozbiór z czasów wczesnoszkolnych, z zimną krwią sprzedany niemal w całości jeszcze w liceum. Z niektórymi jednak tomami nie mogłem się rozstać. Zwłaszcza zaś z wydaniem z 1946 r. Hrabiego Monte Christo, które jako dziecko czytałem z wypiekami. Dziś mam w domowej bibliotece chyba wszystkie przetłumaczone na polski powieści Dumasa, w tym wydania pięknie ilustrowane (legendarny Jerzy Skarżyński), lecz do Hrabiego Monte Christo mam sentyment największy.
Dla @PolaMatysiak – żadna książka (w tym przyp. to konkretne wydanie) nie zrobiła na mnie większego wrażenia pic.twitter.com/CCZesR5GM7
? Stanisław Żerko (@StZerko) 21 maja 2016
- Z powracaniem do lektur z dzieciństwa trzeba być jednak ostrożnym, bo ryzyko jest zbyt duże. Zaczytywałem się swego czasu w ?Tomkach? Szklarskiego; kilka lat temu z ciekawości zajrzałem ponownie do któregoś z tomików i ? niestety ? było to duże rozczarowanie. Natomiast niezawodny okazał się czytany po latach Edmund Niziurski, zwłaszcza Niewiarygodne przygody Marka Piegusa, wydanie ilustrowane przez Bohdana Butenkę. Nawiasem mówiąc, zastanawialiśmy się kiedyś ze znajomą, jak by wyglądały z ilustracjami Butenki Hrabia Monte Christo, Nędznicy czy Lalka.
- Niektórych powieści z kolei nie powinno się czytać w dzieciństwie: w zbyt młodym wieku nie pojmie się kontekstów i nie doceni refleksji autora. Dotyczy to trzeciej książki, którą chciałem tu wyróżnić. Srebrne orły Teodora Parnickiego to z niewiarygodnym rozmachem nakreślona panorama Europy przełomu X i XI wieku, z Polską Bolesława Chrobrego jako ważną częścią składową politycznej mapy kontynentu, ale też z przekonująco stworzonymi postaciami. Powieść historyczna znakomita, chociaż bardzo przestrzegałbym przed uczeniem się z niej historii monarchii wczesnopiastowskiej. Przy okazji, ale to już poza rankingiem, muszę gorąco zarekomendować niesłusznie zapomnianą Złotą włócznię Jadwigi Żylińskiej, powieść o Rychezie, żonie Mieszka II. Trudno mi się było oderwać.
- Jeśli już mowa o powieściach historycznych, to lekturą obowiązkową są Królowie przeklęci Maurice?a Druona, o Francji ostatnich Kapetyngów (Filip Piękny i synowie). Cykl siedmiotomowy, ale tom siódmy ukazał się siedemnaście lat po tomie szóstym i został napisany w tak kompletnie innym stylu niż poprzednie, że nie mogłem uwierzyć, iż wyszedł spod tego samego pióra. Niemniej pierwszych sześć tomów to prawdziwe perełki, czyta się jednym tchem. Dwukrotnie zekranizowany przez Francuzów jako serial, lecz szkoda czasu. Pamiętam natomiast emitowany w radiowej Trójce (druga połowa gierkowskie dekady) serię słuchowisk na podstawie tych książek, w ramach cyklu ?Co wieczór powieść w wydaniu dźwiękowym?. Grała plejada wybitnych polskich aktorów, ze Zbigniewem Zapasiewiczem i Romanem Wilhelmim.
- A skoro o aktorach, to teraz o książkach poświęconych historii filmu. To osobny regał w mojej domowej bibliotece. W ostatnich dniach skusiłem się na trzy opasłe tomy Historii kina pod redakcją Tadeusza Lubelskiego oraz tegoż autora Historię kina polskiego 1895-2014, świetnie napisaną, bogato ilustrowaną i ? co mnie szczególnie cieszy ? omawiającą także filmy klasy B, C czy nawet te do D. W uczniowskich czasach historię filmu poznawałem z Jerzego Płażewskiego, Historii filmu dla każdego. Ale wymienić chcę tytuł inny: Kino wehikuł magiczny. Przewodnik osiągnięć filmu fabularnego. Do tej pory, w latach 1980-2009 (nakładem Wydawnictwa Literackiego) ukazało się pięć tomów, obejmujących okres od 1913 do 1981. Pierwsze dwa tomy napisali do spółki Adam Garbicz i Jacek Klinowski, następne ? już tylko Garbicz. To łącznie kilkaset brawurowo napisanych, znakomicie zriserczowanych i niezwykle wnikliwych artykułów, poświęconych najwartościowszym filmom kinematografii światowej. Świetna rzecz.
- Wrócę jednak do hrabiego Monte Christo. Powrót hrabiego Monte Christo, wydany w 1975 r. tomik felietonów Janusza Głowackiego z warszawskiej ?Kultury? (znakomity tygodnik nawiasem mówiąc, ukazywał się do stanu wojennego). Dlaczego tak wysoko cenię tę niewielką rozmiarami książeczkę, może wyjaśni smakowity cytat z tytułowego felietonu: ?Fernando, obecny hrabia de Morcef, (?), istotnie w przeszłości wykazał się pewną inicjatywą i dużymi zdolnościami organizacyjnymi: zdradził Francuzów na rzecz Anglików, potem Hiszpanów na rzecz Anglików, a następnie Greków na rzecz Turków. Nie był więc skostniałym dogmatykiem (?)?. Albo o Attyli, zwanym Biczem Bożym: ?Prowadził polemikę z rozwiązaniami estetycznymi upadającego Rzymu. Szczególny nacisk kładł na malarstwo, rzeźbę i architekturę?.
- Na koniec dylemat. Nie wiem, co wybrać z Dickensa, bez którego moje zestawienie obyć się nie może. Nie jestem jednak oryginalny, gdyż waham się między radosnym i optymistycznym Klubem Pickwicka a gorzkimi Wielkimi nadziejami. I rekomendować będę jednak obie, w nostalgii za czasami, w których miałem dostatecznie dużo czasu, by czytać Dickensa.
Zostaw komentarz