Jak zawsze
Trzy lata. Tyle kazał swoim czytelnikom czekać Zygmunt Miłoszewski. Najnowsza powieść nie jest – co wiadomo z zapowiedzi – kryminałem. Czy Miłoszewski sięgnie jeszcze kiedyś po swojego sztandarowego bohatera, czyli prokuratora Szackiego, tego nie wiadomo. Pewne jest jedno – na gruncie innych gatunków literackich pisarz radzi sobie wyśmienicie.
Jak zawsze
W najnowszej powieści głównymi bohaterami są Ludwik i Grażyna – małżeństwo z pięćdziesięcioletnim stażem. Każdego roku świętują rocznicę swojego pierwszego miłosnego uniesienia. Nie inaczej jest i teraz – osiemdziesięciolatkowie (no prawie – on już po, ona przed urodzinami) przygotowują się na wieczorną kolację i zbliżenie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Tylko poranek jest inny niż zazwyczaj. Tym razem para budzi się… pięćdziesiąt lat wcześniej. W dodatku budzi się w swoich młodszych – o pięćdziesiąt lat! – ciałach. Wydaje się, że wszystko jest podobnie, a jednak jest inaczej. Motyw ograny, filmowy, wydawałoby się, że niewiele jest tutaj do dodania. A jednak!
Miłość i political fiction
Jak zawsze to z jednej strony historia miłosna i wariacja na temat „co by było, gdyby…”, a z drugiej to powieść z nurtu political fiction. Lata 60. XX wieku, do których trafiają bohaterowie, wyglądają inaczej, niż to, czego uczyliśmy się na lekcjach historii. Dość powiedzieć, że Polska nie znajduje się w zasięgu wpływów ZSRR, tylko… Francji. Teraz już wiadomo skąd okładka w barwach biało-niebiesko-czerwonych.
Ludwik i Grażyna pojawiają się w tym dla nich po części nowym świecie z całym ich bagażem doświadczeń, całą wiedzą i wszystkimi wspomnieniami. Warszawa wygląda inaczej – nie ma chociażby Pałacu Kultury i Nauki (są za to inne miejsca i budowle), zaś pod pewnymi względami jest podobnie – telewizor wciąż jest luksusem, przyjaciele są ci sami, nie jest łatwo otrzymać mieszkanie z przydziału, a mimo że dostępne są francuskie wina, to i tak pędzi się bimber. Nie będę zdradzać wszystkich smaczków, bo to książka z rodzaju tych, których odkrywanie – nazwijmy to – rozwiązań scenograficznych sprawia największą frajdę. Krótko tę rzeczywistość można podsumować cytatem z powieści:
– Żywi zamiast trupów, opoka zamiast rozróby i patrzenie w przyszłość zamiast kąpieli w krwawej historii. Słyszałaś kiedyś o takiej Polsce?
– Nie. Ale zawsze o takiej marzyłam.
Miłoszewski opowiada w Jak zawsze o nas, Polakach, i o Warszawie. I świetnie łączy tę opowieść z tym, co by było gdyby mieć powtórną szansę. Bo przyznajcie sami – czy nigdy się nad tym nie zastanawialiście? Co byście zmienili? Może jednak zamiast B, wybralibyście A? A w dodatku w innym świecie? Tą inną Polską Miłoszewski z pewnością przykuje uwagę czytelnika – świetny jest ten zabieg, z jednej strony z zaciekawieniem przewracamy stronę za stroną i szukamy nowych pomysłów, z drugiej – te odmienności alternatywnego świata są przyczyną wielu zabawnych, prawdziwie komediowych scen.
W każdym razie jest w tej książce wszystkiego po trochu – i romansu, i fantastyki, i wzruszeń, i śmiechu. W dodatku w doskonałych proporcjach!
Zygmunt Miłoszewski, Jak zawsze, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2017.
*Bardzo dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za możliwość przeczytania książki przed jej oficjalną premierą!
Książka dostępna jest przez najbliższe dwa tygodnie tylko w Empiku, od 23 listopada także w innych księgarniach.
Nie znam tego autora – ale Twoja recenzja sprawiła, że mam ogromną ochotę sięgnąć po tę książkę. Sama niejednokrotnie marzyłam o tym, żeby móc cofnąć czas i zmienić niektóre swoje wybory.
Z przyjemnością umówię się z książką na spotkanie. :)
Bardzo zachęciłaś mnie do niej, przyjemnie będzie się w niej zanurzyć. :)
nigdy nie miałam w rękach pozycji Miłoszewskiego…ale myślę, ze to może być dobry poczatek, mega w moim klimacie fabuła :) zachęcajaca recenzja zapisałam tytuł :)
Super niespodzianka, już szykuje się na lekturę:)
Czytałam to jakiś czas temu i powiem szczerze, że podobała mi się, chciaz nie do końca w moim guście m
Mnie ta ksiażka nie zaskoczyła, ale na pewno uważam, że jest dobra