Dlaczego nie lubię akcji ?Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!?
W tekście dla wszystkoconajważniejsze.pl Bianka Siwińska opowiedziała o akcji ?Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!?.
Przyznam szczerze, że od samego początku mam z tą akcją problem. Na pozór wszystko jest w porządku, nośne hasło, przyciągające uwagę, ciekawe zestawienie ? z jednej strony książka, z drugiej seks, tylko co to ma ze sobą wspólnego?
Dla mnie jedno z drugim nie ma zwyczajnie związku.
Bianka Siwińska, opowiadając o akcji, tłumaczy: Chodzi w niej o ten dziwny styk, na którym fascynacja intelektualna przeradza się w coś bardziej zmysłowego. O zachęcenie nie tyle do czytania ? co do traktowania literatury jako wehikułu wzmacniającego osobistą atrakcyjność ? także erotyczną. Gadżetu, który niczym najnowszy model iPada, uczyni nas piękniejszymi, mądrzejszymi i bardziej pożądanymi. Bo przecież nie ma nic bardziej pociągającego niż fajna osoba z dobrą książką, w odpowiednio dobranej pościeli.
Czy czytanie (nieważne czego) może być traktowane jak gadżet, który sprawi, że będziemy bardziej atrakcyjni i pożądani? Czy żadnego autora nie oburza sprowadzanie jego książek do poziomu atrybutu seksualnego? Czy czytelników nie denerwuje lansowanie czytania przy użyciu seksualnych podtekstów? Do czego zatem zachęca ta akcja? ? sama autorka akcji mówi, powtórzmy, że chodzi o zachęcenie nie tyle do czytania ? co do traktowania literatury jako wehikułu wzmacniającego osobistą atrakcyjność ? także erotyczną.
Inspiracją dla nieformalnej Grupy Twórczej Qlub Xsiążkowy były słowa Johna Watersa, który powiedział:
We need to make books cool again. If you go home with somebody and they don?t have books, don?t fuck them!
Cóż, w dzisiejszych czasach, posiadanie książek to niekoniecznie wypełnione po brzegi regały. Wystarczy czytnik e-booków (od biedy także tablet czy komputer), a rozmiar naszej biblioteczki może nieźle zaskoczyć :)
Szkoda że w swoim tekście Bianka Siwińska nie opowiedziała o innym sloganie akcji, który sukcesu raczej nie odniósł. Mam na myśli hasło: ?Od czytania rosną cycki? (powstały przypinki z tym hasłem, na fanpage?u akcji ?Nie czytasz?…? dumnie figurują w dziale Produkty).
Nie lubię akcji ?Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!?. Zachęta do czytania książek nie musi iść w parze z seksem. Ba, nawet nie powinna. Czytanie książek jest samo w sobie wartościowe.
A Wy lubicie tę akcję? Odbieracie ją podobnie jak ja? A może zupełnie inaczej?
Akcja ?Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka? zgarnęła kilka nagród: Impactor 2011, Kampania Społeczna 2011, Złoty Spinacz 2012.
Miałem od początku mieszane uczucia, ale można było docenić pomysł: chcemy przełamać stereotyp i pokazać, że czytanie może być atrakcyjne. Cały kontekst łóżka, cytatu wyjściowego wydawał się wtedy pretekstem. Ale ten fragment „(Chodzi o) zachęcenie nie tyle do czytania ? co do traktowania literatury jako wehikułu wzmacniającego osobistą atrakcyjność ? także erotyczną. Gadżetu, który niczym najnowszy model iPada, uczyni nas piękniejszymi, mądrzejszymi i bardziej pożądanymi.” zmienia postać rzeczy. Może go nadinterpretujemy? Całość tekstu jest przecież nieco autoironiczna. Chcę wierzyć, że autorka nie mówi tutaj śmiertelnie poważnie o celu akcji.
Ja jakoś nie dostrzegam tej autoironii; nawet gdyby nie było tekstu na WCN, to nadal sama akcja „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka” by mnie do siebie nie przekonała. Czytanie jest atrakcyjne i z pewnością można to pokazać nie mieszając do tego seksu, erotyki i łóżka.
Myślałem, że zwroty typu „zgarnęła mnóstwo nieadekwatnych nagród i bezczelnie trwa w samozachwycie.”, „trochę zostawimy dla naszych wiernych fanów i hejterów.” sugerują przymrużenie oka. Ale może tak nie jest. Co do akcji, zgadzam się, jest na liście kampanii promujących czytelnictwo, których nie rozumiem http://widowniablog.pl/5-pomyslow-na-promocje-czytelnictwa-ktorych-nie-rozumiem/
Mam pomysł na lepsze hasło promocyjne: „Nie czytasz? Nie rozmawiam z Tobą!”. W tym przypadku jedno z drugiego wynika, nawet bardzo mocno, a rozmowy z ludźmi, którzy nie czytają, pozostawiają szczególnie złe wspomnienia i niewiele wnoszą do naszego życia.
Moja propozycja w tym samym tonie (a chyba lepiej brzmiąca?) – „Nie czytasz? Nie mamy o czym rozmawiać” :)
Zgadzam się z Tobą, że rozmowy z ludźmi, którzy nie czytają, niewiele wnoszą do naszego życia. Znajomi, z którymi utrzymuję kontakt, czytają. Temat lektur pojawia się w naszych rozmowach, nie zawsze bezpośrednio. Czytać warto, bo… to po prostu wartościowe samo w sobie.
„Nie czytasz? Nie mamy o czym rozmawiać” – tak, to jeszcze lepszy pomysł!
A może to jest tak, że autorzy tej akcji chcą zwrócić uwagę tych, którzy nie czytają wcale.
Wiesz jak to jest, pojawiło się 50 twarzy i nagle nastąpił wzrost czytelnictwa i ci którzy nigdy wcześniej nie pomyśleli, że mogą czytać, ba brzydzili się słowem pisanym – z lubością oddają się nowo odkrytemu zajęciu?
rzeczywiście seks i czytanie książek nie ma nic wspólnego, ale rozumiem, że ktoś sięga nawet po taki argument w promowaniu czytelnictwa skoro w obecnych czasach, gdy tak ciężko jest zachęcić do samorozwoju poprzez czytanie książek, pozdrawiam