Cierpliwy snajper
Puszka farby w dłoni, kaptur nasunięty na twarz, wygodny strój, idealny do niespodziewanej ucieczki. Syk uwolnionego z puszki gazu, zapach farby, adrenalina.
Trzydzieści sekund nad Tokio. Podniecenie intelektualne, napięcie fizyczne, ryzykowanie własnym bezpieczeństwem, wola zwyciężająca strach, kontrola nad odczuciami i emocjami, bezbrzeżna euforia poruszania się w nocy, niebezpieczeństwie, łamanie wszelkich zasad, które porządny świat ustalił lub uważał za ustalone. Balansowanie, z ostrożnością żołnierza, na krawędzi katastrofy. Na niepewnym ostrzu noża.
Od strachu po ekstazę – tak wygląda świat grafficiarzy. Przechytrzenie po raz kolejny systemu potrafi uzależnić bardziej niż euforia i satysfakcja z wykonanej pracy. Ta książka jest o niezależności i byciu poza systemem – mimo jego zainteresowania. Więcej tu o wolności, niż wspomnianym na okładce prawu do zemsty.
Historia bowiem jest prosta. W tym miejscu wypada się zgodzić z opinią Rafaela Contego, który powiedział o prozie Péreza: „Jego przemyślana narracja jest zawsze świetnie skonstruowana, wyczerpująco szczegółowa, udokumentowana i uporządkowana aż do tego stopnia, że prawdziwa historia okazuje się, wbrew pozorom, wątła i czasem nawet trywialna”. Wracając jednak do powieści – główna bohaterka Lex, pracująca dla wydawnictwa zajmującego się sztuką, poszukuje jednego z najbardziej znanych i zarazem tajemniczych grafficiarzy – Snipera. Chce mu złożyć propozycję – wystawę w jednym z najbardziej prestiżowych muzeów na świecie, luksusowy album – monografię poświęconą jego twórczości. O Sniperze wiemy niewiele, z każdą jednak przewróconą stronicą dowiadujemy się więcej – przede wszystkim o jego pracach, ale też o tym jakim jest człowiekiem, co myśli o swoich działaniach, jakie ma poglądy na sztukę. O ludziach, którzy przez niego zginęli, wystawieni na próby, ginący podczas akcji (tu pojawia się zresztą istotny wątek – jednym z grafficiarzy, który zginął, był syn bogatego biznesmena. Ten z kolei pragnie wykorzystać Lex, dzięki jej wiedzy odpowiedzialny za śmierć jego dziecka zostanie ukarany). Zresztą oddajmy głos Sniperowi, który diagnozuje otaczającą go rzeczywistość:
Miasta są zatrute. Brudzi je dym z rur wydechowych samochodów i brudzi zanieczyszczenie, wszędzie jest mnóstwo plakatów namawiających do kupowania czegoś albo do głosowania na kogoś, drzwi sklepów są pełne nalepek kart kredytowych, są tablice reklamowe, afisze filmowe, kamery, które naruszają naszą prywatność… Dlaczego nikt nie mówi, że wandalami są partie polityczne zalepiające wszystkie ściany swoimi śmieciami na wiele dni przed wyborami?
Sniper nie jest konsumpcjonistą. Jest wywrotowcem. Jego sztuka jest wolna, bo nie zależy od nikogo. W tym tkwi właśnie jej siła. Tworzona na ulicy i przez ludzi ulicy jest autentyczna i radykalna, uderza w wyznawane przez społeczeństwo wartości. Często obnaża ich nędzę i miałkość. Tak jak masowa, koordynowana przez Snipera, akcja w Lizbonie. Wymyślony przez niego symbol ślepoty – czarne oko przysłonięte czerwoną klapką – został naniesiony na budynki, zabytki, wagony metra, całe ulice. Nie oszczędzono nawet Casa dos Bicos, siedziby Fundacji José Saramago. Akcja miała przypomnieć współczesnym ślepcom to, że patrzą i nie widzą. Tych akcji, opisanych także w powieści, jest więcej. Nie miejsce by je wszystkie tutaj opisywać.
Jaką decyzję podejmie Sniper, który jest wodzony na pokuszenie przez Lex – jej propozycja jest bowiem z tych nie do odrzucenia? Czy odrzuci swoją anonimowość i butę i zaprzeda duszę całemu przemysłowi związanemu ze sztuką (wystawy, licytacje, windowanie cen)? A może jednak propozycję przyjmie bez mrugnięcia okiem, w końcu na to – z wyrachowaniem – czekał? Może to jego drugie oblicze, inteligentne, przebiegłe, czekające na odpowiedni moment?
Cierpliwy snajper to moje pierwsze – bardzo udane – spotkanie z pisarstwem Arturo Pérez-Reverte’a. Z pewnością nie ostatnie.
E-booka możecie kupić w Woblinku, a wersję papierową książki – na stronie Znaku.
Arturo Pérez-Reverte, Cierpliwy snajper, tłum. Joanna Karasek, Wydawnictwo Znak, Kraków 2015.
* Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak. Dziękuję!
Zostaw komentarz