Abchazja – ziemia z duszą
W końcu, po trzech latach od zakupu (!), sięgnęłam do tryptyku Wojciecha Góreckiego, w którym opisuje Kaukaz. Zaczęłam od ostatniej książki, która została poświęcona Abchazji. W kolejce czekają Toast za przodków i Planeta Kaukaz.
Motywacją do lektury jest mój najbliższy wyjazd do Gruzji i do Abchazji właśnie (jak na razie czekam na informację zwrotną od Ministerstwa Spraw Zagranicznych i ?list wjazdowy? ? jeśli nie dostanę zgody, to trudno, zostają mi reportaże i piękny napisany świat).
Apsny – ziemia z duszą
Abchazja po abchasku to Apsny, znaczy to tyle co „ziemia z duszą”. Kraj mandarynek, najpiękniejszych plaż Morza Czarnego i najbardziej prestiżowych miejsc na urlop (sam Stalin miał właśnie tam swoją rezydencję). Teraz jest inaczej, nie chodzi o zmiany jakie nastąpiły w samym kraju, ale też i o jego postrzeganie (wystarczająco się już nasłuchałam przed obecnym wyjazdem – że to niebezpieczne, że nie powinnam jechać sama itd. – i w zdecydowanej większości mówią to ludzie, którzy nigdy w tamtym rejonie świata nie byli). Zresztą co można myśleć o kraju, o którym pisze się tylko w kontekście wojny, a większość książek poświęconych temu rejonowi zilustrowana jest fotografiami czołgów?
Z książki Góreckiego sporo się dowiedziałam o kulturze tego kraju (wypożyczyłam nawet opowiadania Fazila Iskandera, abchaskiego prozaika, piszącego po rosyjsku, wymienianego często jako kandydata do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury; Iskander zmarł w lipcu tego roku), mentalności jego mieszkańców, religii.
Dzikie pola współczesności
Abchazja to parapaństwo. Ma jednak swojego prezydenta, premiera, parlament, armię. Ma także państwową pocztę, która emituje znaczki (przynoszące niezłe dochody do budżetu). Niestety ? żaden list wysłany z Abchazji nie trafi do adresata. Nic dziwnego, skoro świat (poza sześcioma krajami: Rosją, Nikaraguą, Wenezuelą, Nauru, Vanuatu i Tuvalu) nie uznaje prawa do stanowienia o sobie. Dla świata Abchazja to część Gruzji. Zbuntowana i odwrócona.
Wybrałem się do Abchazji, żeby poczuć prawdziwy Kaukaz. Potem musiałem zjeździć cały Kaukaz, aby lepiej zrozumieć Abchazję.
Górecki to pokazuje ? jego książka opisuje kilkanaście wizyt w tym tajemniczym, pociągającym kraju. Opisuje wojny i przyjaźnie, interesujące postacie, które spotkał na swojej drodze. Prezentuje też czytelnikowi zmiany, które zachodziły na przestrzeni lat. Czasem są subtelne i delikatne, ledwo zauważalne dla nieuważnego obserwatora, a czasem bezwzględne i sprawiające ból.
Reporter ujął mnie umiejętnością połączenia opowieści o Kaukazie, przedstawionym na przykładzie Abchazji, z własną osobistą historią. Abchazja, jako przykład tego, co najbardziej kaukaskie, czyli dzikie i dumne, opisana jest na różnych poziomach. Czytelnik dostaje dużo informacji dotyczących historii, polityki i kultury tego kraju, poznaje wybitne osobistości, ale także zwykłych mieszkańców, z ich niełatwymi losami. Do tego – sporo przemyśleń samego autora na temat tego czym jest zawód reportera.
Wojciech Górecki, Abchazja, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2013.
Ja reportaż przeczytałam na Kindle’u. E-booka można kupić w Virtualo (ja tam swój egzemplarz kupiłam w 2013 roku) lub przeczytać w aplikacji Legimi (najtańszy abonament to 6,99 zł za miesiąc; pierwszy tydzień można testować aplikację za darmo). Wersja papierowa książki dostępna jest m.in. w księgarni Livro za 25,49 zł, Lideria za 31,12 zł, czy Bezdroża za 33,91 zł.
Zostaw komentarz