Zabijemy albo pokochamy
Gdy natknęłam się na informację, że na rynku pojawi się Zabijemy albo pokochamy. Opowieści z Rosji – druga książka Anny Wojtachy, wiedziałam, że prędzej czy później ją przeczytam. Tym razem reporterka całą książkę poświęca Rosji, pisze o kraju, do którego ma duży sentyment, opowiada o spotkaniach z Rosjanami, pokazuje ich inne oblicze, nieznane nam, ukryte.
Jak sama zresztą pisze na początku: Niezmiennie powtarzam za Władimirem Wysockim, że interesuje mnie człowiek w sytuacji ekstremalnej, człowiek stojący na rozdrożu i zastanawiający się, którą drogą dalej iść, człowiek mający świadomość, że ten wybór pociągnie za sobą potężne i czasem nieodwracalne konsekwencje. Każda osoba, która pojawia się w tej książce,staje właśnie przed takim wyborem. Ze mną nie jest inaczej.
Trzeba przyznać, że Wojtacha ma niesamowity dar wyciągania z ludzi ich historii. Z jednej strony to intuicja, z drugiej reporterskie oko – i to dosłownie – autorka opisuje jak patrzy na ludzi, kadrując potencjalne zdjęcie; w ludzkich twarzach, zmarszczkach, rysach i grymasach dostrzega cień opowieści, historii mniej lub bardziej przewidywalnej, ale zawsze ciekawej.
Wiele osób jest przekonanych, że w ich życiu nie zdarzyło się nic ciekawego, że przemykają przez nie niezauważeni i że to, co robią, nie ma większego znaczenia. Nie są ani szczęśliwi, ani nieszczęśliwi. Po prostu żyją z dnia na dzień. Jedzą, śpią, chodzą do pracy. Nie ma w ich historiach dalekich podróży czy wielkich, zwiedzionych miłości. Jest za to codzienność.
I tę codzienność – byłego żołnierza walczącego w Czeczeni, prostytutki, bezdomnego z Ułan Ude, budowniczych gazociągu Gazpromu – Wojtacha wspaniale nam przedstawia. Czasem wystarczy czyjeś spojrzenie, czy jedno słowo, by zaintrygować reporterkę. Chce wtedy dowiedzieć się więcej, spojrzeć z innej perspektywy, wleźć w czyjąś skórę. I jest w tym bardzo szczera i autentyczna – to, że później, niejako przy okazji, zamieni to spotkanie na opowieść/reportaż, jest tylko dodatkiem, bo najważniejsi są dla niej ludzie i bycie z nimi, poznawanie ich, próba zrozumienia ich decyzji i ich losu.
Ciekawość napędza Wojtachę; sięga po to, po co sama by nie sięgnęła. Odkrywa, za pośrednictwem nowych znajomych, to z czego nie zdawała sobie sprawy i o czym nie miała pojęcia. W ten nowy świat zabiera swoich czytelników, którzy razem z nią i Nadią spędzają cały dzień w sklepie – rozładowując towar, sprzedając wódkę i piwo, chleb i owoce. Pokazuje z jakimi problemami muszą się mierzyć Czeczeńcy, uchodźcy, żyjący w Moskwie – jak wygląda ich zwyczajne, normalne życie, z jakimi problemami się borykają, co jest dla nich najważniejsze. Widzimy życie w tajdze, ciężkie, trudne, bez możliwości wyrwania się.
Czasem pojawiają się wypowiedzi dotyczące rosyjskiej polityki, czyjeś sądy i opinie. Wojtacha unika jednak jednoznacznych ocen, oddaje głos swoim bohaterom. Jedna z bohaterek, Swietłana mówi:
Widzisz, Rosja to jest pewien stan umysłu… Jesteśmy cholernie skomplikowanym narodem. Rosyjskie władze zlikwidowały miliony tych, którzy nie przystawali do systemu. Strzelano im w tym głowy, zamykano w psychuszkach, albo, jak choćby Brodskiego, skazywano za pasożytnictwo. W tym kraju nic nigdy nie było proste i może dlatego tyle w nas nie tylko emocji, rozterek i wątpliwości, ale też gniewu i agresji. Może tego nie widać, ale uwierz mi, jesteśmy potwornie zakompleksionym narodem i właśnie dlatego z taką rozkoszą słuchamy słów naszych wodzów o rosyjskiej potędze i sile, o rosyjskiej dumie i honorze.
A Wiktor, żołnierz poznany w pociągu kolei transsysberyjskiej, mówi:
– Z nami to jest prosta sprawa: albo cię zabijemy, albo cię pokochamy.
I podobnie jest z książką Wojtachy; jej reportaże są proste, szczere, nie ma w nich blichtru i fałszu. Albo się nimi zachwycimy, albo odsuniemy książkę od siebie. Za szybko kończy się lekturę – to jedyna wada. Pozostało mi czekać na kolejny zbiór reportaży.
Anna Wojtacha, Zabijemy albo pokochamy. Opowieści z Rosji, Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2015.
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova. Dziękuję!
Jeśli spodobała ci się ta recenzja, to może cię także zainteresować wpis o pierwszej książce Wojtachy Kruchy lód. Miłego czytania!
Zostaw komentarz