Mroczne umysły

Okładka książki "Mroczne umysły"Pierwszą połowę urlopu spędziłam, prócz chodzenia po górach i odpoczywania w Tatrach, na czytaniu cyklu Mroczne umysły autorstwa Alexandry Bracken, młodej amerykańskiej pisarki. Pierwszy tom pod tytułem Mroczne umysły połknęłam na trasie Kutno-Zakopane.

Bracken kreśli dość ciekawą wizję świata. Oto Stany Zjednoczone, które zalewa epidemia dziwnej choroby OMNI, który to skrót można rozwinąć jako: ostra młodzieńcza neurodegeneracja idiopatyczna. Choroba atakuje dzieci, tylko u nich pojawiają się psioniczne objawy. Spora część dzieci zmarła, te które przeżyły są zamykane w obozach „rehabilitacyjnych” – mają tam teoretycznie wrócić do zdrowia. Prawda jest o wiele gorsza – chodzi o izolację od reszty społeczeństwa, a także o wyeliminowanie najgroźniejszych osób.Dzieci trafiają do różnych grup, w zależności od swoich umiejętności. Grup jest pięć, są: Zieloni, Niebiescy, Żółci, Pomarańczowi i Czerwoni. Główną bohaterką jest Ruby, która potrafi wdzierać się do cudzych umysłów i nimi manipulować; całą historię poznajemy właśnie z jej perspektywy. Po kilku latach spędzonych w obozie Thurmond zostaje z niego wyciągnięta przez Ligę Dzieci, opozycyjną organizację, która w przeciwieństwie do rządu i prezydenta, chce ratować dzieci. A przynajmniej w teorii.

I tu zaczyna się cała opowieść. Ruby ucieka, poznaje przyjaciół: Zu, Pulpeta i Liama, zakochuje się, trafia w końcu do obozu Uciekiniera, gdzie dzieci żyją i pracują na rzecz tej społeczności. Sporo się dzieje. To chyba atut tej powieści, myślę że prędzej czy później ktoś na podstawie tej książki nakręci film, na który dużo osób pójdzie do kina :)

Powieść czyta się dobrze, łatwo, powiedziałabym – całkiem przyjemnie. To niezła rozrywka. Żeby jednak jej nie przechwalić – jest też sporo minusów. Przede wszystkim – braki jeśli chodzi o samą fabułę. Niewiele dowiadujemy się o USA po wybuchu epidemii. Są to raczej zdawkowe informacje: nie wiadomo jak wygląda codzienność, jak OMNI wpłynęło na życie zwyczajnych obywateli etc. – zarysowanie takiego tła z pewnością wzbogaciłoby książkę. Z drugiej strony kreacja postaci głównej bohaterki – Ruby – także nie jest do końca wiarygodna. Okazuje się, że jak na kilkuletni pobyt w obozie nastoletnia Ruby nieźle orientuje się chociażby w geografii Stanów. No i dużym minusem jest reklamowanie tej serii jako „Najbardziej niepokojącą książkę od czasów Igrzysk śmierci!”. Wiadomo – marketing to jedno, ale Mroczne umysły nijak się mają do cyklu Suzanne Collins. Zupełnie inny świat i inne problemy. Nie ma nawet podobieństwa jeśli chodzi o główne bohaterki.

Alexandra Bracken, Mroczne umysły, tłum. Maria Borzobohata-Sawicka, Wydawnictwo Otwarte, Warszawa 2014.

Komentarze (2)

  1. Przed premierą interesowałem się książką, bo spodobała mi się okładka :) Ale teraz widzę, że fabuła nie dla mnie ;)

    • Okładka to nie wszystko ;)
      Dla mnie to była taka zupełna odskocznia, drugi tom też przeczytałam; we wrześniu ukaże się ostatni – pewnie nawet nie będę czekać na polskie tłumaczenie.

Zostaw komentarz

Twój e-mail nie będzie widoczny.


*


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.