Liebster Blog Award i Zaginam Rogi
Nie przepadam za różnego rodzaju łańcuszkami. Liebster Blog Award jest takim łańcuszkiem, choć trzeba przyznać, że dość pozytywnym. Chodzi o to, by odpowiedzieć na kilka pytań zadanych przez osobę nominującą, a potem samemu wybrać kilka osób i im zadać pytania. Jak widać łańcuszek sam się rozsiewa :) W wersji pierwotnej pytań jest jedenaście, tyle samo trzeba wybrać osób. Jeśli mnie pamięć nie myli, zostałam do tej zabawy zaproszona już kilkukrotnie. Jakoś zawsze brakowało mi czasu by się zebrać i odpowiedzieć.
Ostatnio zostałam nominowana przez Paulinę, autorkę bloga zamaloksiazek.wordpress.com W mailu, którego do mnie wysłała, napisała: pomyślałam, że trzeba dalej nagradzać tych, co „robią to dobrze”, czyli prowadzą wartościowe i ciekawe blogi. Cóż, bardzo mi miło, że ktoś uważa mój blog za wartościowy. Pomyślałam, że odpowiem na pytania Pauliny, tym bardziej że nie ma ich wiele, a w dodatku są bardzo ciekawe. Zresztą zobaczcie sami…
1. Czy twoim zdaniem jest możliwa skuteczna promocja czytelnictwa? Jak można tego dokonać?
Wierzę, że jest możliwa. Nie wydaje mi się, by skutecznie czytelnictwo promowały jakieś doraźne akcje, oparte na chwytliwych hasłach. Zresztą pisałam o tym w notce Dlaczego nie lubię akcji „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!”. Jeśli chcemy by więcej osób czytało, doceniało literaturę, sięgało po książki czy je kupowało (to wszystko razem się ze sobą łączy) trzeba zacząć od samego początku. Coraz więcej rodziców czyta swoim dzieciom, ale jeżeli sami rodzice nie czytają, dzieci nie widzą ich z książkami w ręku, czytających, to trudno oczekiwać by nastolatkowie sami chętnie sięgali po książki. Druga sprawa – lista lektur w szkołach, często dość anachroniczna. Warto ją z pewnością odkurzyć i przewietrzyć. Część pozycji wyrzucić, dodać coś współczesnego, ciekawszego. Pomoże też obniżka VAT-u na książki, a także lepsze zaopatrzenie bibliotek (często niewielkie biblioteki nie mają funduszy na zakup nowości, a jeśli mają to fundusze są za małe). Do tego dochodzi też bardzo kiepski wizerunek czytelnika w naszym kraju – nie widać osób, które czytają, osoby publiczne nie są pokazywane z książką w ręku itd. W wielkim skrócie – sprawdzić się mogą działania kompleksowe, skierowane do różnych grup odbiorców, no i oczywiście długofalowe.
2. Jaka powinna być według ciebie współczesna lub wymarzona biblioteka?
To jest temat na kilka osobnych wpisów :) Ogólnie rzecz ujmując powiedziałabym, że współczesna i wymarzona biblioteka (jedno drugiego nie wyklucza) powinna być przede wszystkim przyjazna czytelnikowi na wszystkich możliwych poziomach. Począwszy od prostego i intuicyjnego dostępu do katalogu elektronicznego (tak by z domu można było poznać zbiory i zamówić interesującą książkę), po sam budynek biblioteki i obsługę. Dla mnie dużym plusem jest Wolny Dostęp – generalnie w małych bibliotekach, osiedlowych, gminnych, powiatowych, taki dostęp do książki stojącej na półce jest. Na przykład od kilku lat Wolny Dostęp funkcjonuje w Bibliotece Uniwersyteckiej w Toruniu, w której pracowałam 7 lat. Wiele osób chwaliło pomysł wprowadzenia takiego systemu. Oczywiście nie do wszystkich książek mamy dostęp na wyciągnięcie ręki, ale do bardzo wielu już tak. Dzięki temu można łatwo poznać książki z interesującej nas dziedziny czy tematyki, na które w inny sposób pewnie byśmy się nie natknęli. Współczesna biblioteka powinna być także na bieżąco w kontakcie z czytelnikami – informować o wszelkich działaniach, skróconym czasie pracy itp. No i marzy mi się możliwość wypożyczania e-booków na czytniki przez biblioteki :)
3. ?Nie wszyscy wiedzą, że jest wiele wszechświatów. Są wszechświaty Grube i Chude, Kolorowe i Nadmuchiwane, Mrugające i Odrzutowe (Bromba i inni)? – jak opisałabyś/opisałbyś swój wszechświat?
Mój wszechświat jest lekko Mglisty, Senny, Pachnący Truskawkami….
Moje pytania:
1. Jakie trzy książki poleciłbyś/poleciłabyś osobie, która nic nie czyta? Od czego proponowałbyś/proponowałabyś zacząć przygodę z czytaniem?
2. Jaka pisarka wywarła na Tobie największe wrażenie i dlaczego właśnie ona?
3. Czy możesz wskazać szkolną lekturę, która powinna zostać skreślona z listy lektur? Poproszę o uzasadnienie, mile widziane namiary na inną książkę, która mogłaby wskoczyć na miejsce tej skreślonej.
A do zabawy zapraszam Rymikę prowadzącą blog osowiala-sowa.blogspot.com, Sławomira, autora widowniablog.pl, oraz Artura, piszącego na arturdubiel.com. Możecie odpowiedzieć u siebie albo u mnie w komentarzach. Serdeczności!
1. Zaproponowałbym książki zgodne z zainteresowaniami danej osoby. Choć w dzisiejszych czasach więcej osób się interesuje Facebookiem niż posiada jakieś hobby czy zainteresowania…
2. Ciężko mi wskazać pisarkę czy pisarza, którzy rzucili mnie ostatnio na kolana, ale szanuję wielu. Z racji obowiązków, pracy, hobby i rozwoju własnego, od dłuższego czasu preferuję literaturę faktu, historię, reportaże, wywiady – rzeki oraz literaturę branżową z dziedzin IT i Nowych Mediów.
3. Bezwzględnie wykreśliłbym wszelkiej maści Harry Pottery. Obowiązkowe lektury powinny zapoznawać z naszą historią, budować postawy patriotyczne oraz uczyć czytać między wierszami.
Dzięki za odpowiedzi. Co do punktu 3 i Twojego postulatu, że lektury powinny zapoznawać z historią i budować postawy historyczne to oczywiście się zgadzam, z tym że trzeba wziąć pod uwagę, że nie każda lektura, która spełnia te warunki będzie ciekawa i interesująca dla współczesnego, młodego czytelnika. Weźmy pod uwagę chociaż „Nad Niemnem” Orzeszkowej, przywoływane przy każdej okazji jako nudną i nieciekawą powieść. O powstaniu styczniowym młodzież może dowiedzieć się na lekcjach historii. Jeśli chodzi o Orzeszkową to darowałabym uczniom „Nad Niemnem”, ale zaproponowałabym do omówienia którąś z innych jej powieści – „Chama” lub „Martę”. Uważam że są ciekawsze.
To prawda, lektury powinny być dobrane też tak, aby młodzi polubili czytanie. A niestety część tradycyjnych pozycji wręcz zniechęca młodzież do czytania. Sprawę dobijają też pseudoskrypty i streszczenia – większość idzie na łatwiznę niestety
Wolny dostęp to coś co lubię najbardziej. W trakcie moich studiów w Lublinie najbardziej denerwowało mnie to, że w żadnej bibliotece uniwersyteckiej go nie było. Tzn. był księgozbiór podręczny, ale wiadomo, że jest on ograniczony. Wiem, że w bibliotece UMCSu ma się to niebawem zmienić (być może już to nawet nastąpiło). Siedziało się godzinę, czekało na książkę, po czym okazywało się, że w zasadzie nie jest nam ona potrzebna lub mija się z naszymi oczekiwaniami. To naprawdę bolało… ;) Dlatego też zachwyciłam się, kiedy weszłam kiedyś do CNiBA w Katowicach. Z tego powodu również uwielbiam książkę Eco „O bibliotece”, który wymienia światowe przykłady wolnego dostępu, takie miejsca mi się właśnie marzą. Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedzi na moje pytania :)
Ok, to odpowiadam:)
1. Jakie trzy książki poleciłbyś/poleciłabyś osobie, która nic nie czyta? Od czego proponowałbyś/proponowałabyś zacząć przygodę z czytaniem?
Nie mogę sobie wyobrazić uniwersalnego zestawu trzech książek, od których można zacząć przygodę z czytaniem. To jednak musi trafić w konkretne zainteresowania i potrzeby konkretnej osoby.
2. Jaka pisarka wywarła na Tobie największe wrażenie i dlaczego właśnie ona?
Ursula K. Le Guin. Tworzy spójne, przemyślane i wciągające światy, na dodatek tworzy je po coś (a to nie zdarza się zbyt często, bo na przykład, z całą sympatią do Georga R. R. Martina, jego świat jest spójny, przemyślany i wciągający, ale prawie nic ponadto). Powieści Le Guin można czytać jak teksty antropologiczne, a poza tym, jest autorką mojej ulubionej książki o utopii anarchistycznej, czyli „Wydziedziczonych”.
3. Czy możesz wskazać szkolną lekturę, która powinna zostać skreślona z listy lektur? Poproszę o uzasadnienie, mile widziane namiary na inną książkę, która mogłaby wskoczyć na miejsce tej skreślonej.
Przejrzałem po długiej przerwie listę lektur i… jest całkiem niezła. Nic nie budzi mojego zdecydowanego sprzeciwu, aż takiego, żeby skreślać.
Chociaż, przy okazji, daje się zauważyć na każdym etapie kształcenia, że nie mamy jeszcze ochoty zaznajamiać uczniów z tekstami, które pochodzą spoza kultury europejskiej. Jest Biblia, są mity greckie i nic ponadto.
Może jeszcze taki drobiazg. Na liście dla gimnazjum znalazłem punkt: „wybrana młodzieżowa powieść obyczajowa (np. Małgorzaty Musierowicz, Doroty Terakowskiej lub innych współczesnych autorów podejmujących problematykę dojrzewania)”. Jakoś powątpiewam w to, że istnieją naprawdę poruszające gimnazjalistów „młodzieżowe powieści obyczajowe podejmujące problematykę dojrzewania”:)
Więc może zamiast tego wpisać wprost „Wojnę polsko-ruską pod flagą biało-czerwoną” Doroty Masłowskiej? Byłoby z tego więcej pożytku i pewnie poruszenia też:) Wprost, bo teoretycznie i tak można ją wprowadzić na lekcje jako „wybraną powieść współczesną z literatury polskiej”.
Dzięki za namiary na Ursulę K. Le Guin. Jakiś czas temu kupiłam w e-booku „Ziemiomorze”, no i czeka sobie na mnie na czytniku. Po „Wydziedziczonych” pewnie też sięgnę.